Blanka Lipińska : Blanka Lipinska Zestaw 365 Dni Ten Dzien Kolejne 365 Dni Polen Buch Ebay. By blanka lipińska, anna dereszowska, et al. Tymczasem w najnowszych relacjach na instastories celebrytki. Липинская бланка, читать книги 365 дней. 199,702 likes · 801 talking about this. Blanka lipińska o początkach z "Ten dzień" Blanka Lipińska "TEN DZIEŃ" Cykl: 365 dni (tom 2) Autor: Blanka Lipińska Wydawnictwo: Edipresse Książki Rok wydania: 2018 Kérjük, lépjen be az értékeléshez! Könyv ára: 3790 Ft, 365 nap - Blanka Lipinska, A nagysikerű film alapjául szolgáló szexi és mélyen romantikus bestseller Laura Biel és a barátja álomvakációjukat töltik a gyönyörű Szicílián. Útjuk második napján, Laura huszonkilencedik születésnapján a. Ten dzien By Blanka Lipinska (English version) Help save the world by using less paper 🌎🌲 This comes in a PDF format is a popular format for ebooks. 365 dni book 2.pdf - Free ebook download as PDF File (.pdf), Text File (.txt) or read book online for free. The Next 365 Days Book PDF download for free. As the wife of Don Massimo Torricelli, one of Sicily’s most dangerous mafia bosses, Laura’s life is a rollercoaster ride. He is often in danger, the potential target of Massimo’s ruthless enemies, who will stop at nothing to destroy the powerful man. Discover your next favourite book and keep track of what you’ve read and want to read. See what your friends are reading and join book clubs to explore the ideas of the world’s greatest authors. 365 Dni by Blanka Lipinska (Paperback,2018) 5.0 out of 5 stars 24 product ratings Expand: Ratings. 5.0 average based on 24 product ratings. 5. Ten dzień (365 dni, #2) Published November 14th 2018 by Edipresse Książki. 1, Paperback, 520 pages. more details. Want to Read. Rate this book. 1 of 5 stars 2 of 5 stars 3 of 5 stars 4 of 5 stars 5 of 5 stars. Download Free PDF. Download Free PDF. BLANKA LIPIŃSKA OTROS 365 DÍAS 1. BLANKA LIPIŃSKA OTROS 365 DÍAS 1. carolay caro. Embarazada Laura recibe un disparo. 365 Dni By Blanka Lipinska 365 Dni By Blanka Lipinska 365 days 2020 365 days 2020 user reviews imdb. 365 dni book by blanka lipi?ska thriftbooks. 365 dni by blanka lipinska pdf read. English 365 pdf download 2shared. 365 dni by blanka lipinska pdf read u piedepiew. Blanka lipinska kolejne 365 dni polish book. cteq1. Po przeczytaniu „365 dni” Blanki Lipińskiej zdecydowałam się stanąć po stronie autorki. Podczas gdy wielu oskarżało pisarkę o seksualizację przemocy, ja próbowałam mówić o zaskakującej pruderyjności czytelników i przesłankach, które wskazywały raczej na zainteresowanie bohaterów pozornym brakiem kontroli podczas zbliżeń niż gwałtami. Niestety, przy kontynuacji powieści pt. „Ten dzień” już taka łaskawa nie Lipińska na całego wykorzystuje swoją aktualną popularność, nic więc dziwnego, że zdecydowała się również wykorzystać własną twarz na okładce drugiego tomu autorskiego cyklu powieści. Nie ma w tym zresztą nic złego, bo pisarce trudno odmówić fotogeniczności i pod względem urody nie odstaje od typowych modelek z powieściowych okładek. Podobnie jak obwoluta pierwszego tomu, i ta prezentuje się, dzięki minimalizmowi, bardzo elegancko.„Ten dzień” rozpoczyna kilkunastostronicowe wprowadzenie w postaci przepisania jednej ze scen z „365 dni” na perspektywę Massima. Kto czeka na rozwój akcji, bać się jednak nie musi, bo kolejny rozdział to rzeczywiście kontynuacja love story niejakiej Laury i jej sycylijskiego kochanka, mafiosa Massima Torricelliego. Jak łatwo się domyślić, kiedy mężczyzna dowiaduje się, że ukochana nosi jego dziecko, postanawia, że już nigdy się nie rozstaną, a jeżeli będzie trzeba, to ukryje przyszłą żonę i potomka w podziemnym bunkrze. Dochodzi więc do szybkiego, mimo to wystawnego ślubu, a potem… Potem, moi drodzy, to już łatwiej napisać, co się w tej książce nie dzieje, niż sięgnęła po pełen arsenał sztampowych rozwiązań rodem z brazylijskich telenoweli. Bracia bliźniacy, kolejne porwania, zaprzedanie ciała „temu złemu” w imię miłości i wolności ukochanego, następne kilka omdleń w najmniej dogodnych momentach, powroty byłych kochanków, ujawnianie sekretów w przypadkowy i absurdalny sposób i wiele, oj wiele innych. Tak jak umiem sobie wyobrazić, że „365 dni” dałoby się sensownie poprowadzić, tak „Ten dzień” stanowiłby wyzwanie nawet dla wirtuozów pióra. Przesyt dosłownie wszystkiego doprowadził tę powieść do takiego poziomu, na którym nie byłam już w stanie jej przyswajać bez bólu głowy. Lektura nie przyniosła mi żadnej frajdy – nawet prześmiewczej – a jedynie koszmarnie takich sytuacjach zwykle mówię „trudno”, zamykam książkę, piszę krótką, choć odpowiednio negatywną recenzję i sięgam po kolejny tytuł. Niestety, to nie jest casus „Tego dnia”. Lipińska bowiem najwyraźniej uparła się, by wywołać kontrowersje i zgorszyć swoją powieścią przynajmniej część tych, którzy do „365 dni” podeszli z entuzjazmem albo chociaż z otwartą głową. Pamiętacie niesławną scenę seksu ze stewardesą? Tym razem Lipińska postanowiła nie pozostawiać żadnych wątpliwości przy pytaniu „gwałt czy nie gwałt?”. (Uwaga, teraz nastąpi spojler, więc jeżeli ktoś chce go uniknąć, niech przeskoczy od razu do następnego akapitu). W jednej ze scen z „Tego dnia” brat bliźniak Massima podaje przyjaciółce Laury narkotyk, który pozbawia ją przytomności. Następnie wykorzystuje ją seksualnie. Gdy Laura odkrywa sprawę, wpada w szał – zresztą słusznie. Okazuje się jednak, że Olga nie traktuje podania narkotyku i nieprzytomnego seksu z bratem Massima jako gwałtu, bo – uwaga – jest tak przystojny, że i tak przespałaby się z nim na trzeźwo, gdyby tylko to zaproponował. Komentarz wydaje się tutaj już tę nachalną próbę autorki wywołania sensacji, muszę zaznaczyć, że jak na kogoś, kto stara się pokazać, jak bardzo seks może być różnorodny, pisarka stworzyła wyjątkowo rutynową wizję łóżkowej wolności. Co z tego, że bohaterowie lubią intensywne doznania, skoro w zasadzie cały czas robią to samo? Ich zbliżenia są do siebie tak łudząco podobne, że hasło „ostry seks” w ich ustach zaczyna w pewnym momencie brzmieć po prostu śmiesznie. Rutyna nie oznacza delikatności, spokoju czy pozycji misjonarskiej. Rutyna to powtarzalność (tak tylko daję znać). Inna sprawa, że Lipińska seksualizacją dosłownie wszystkiego doprowadza do chorej sytuacji, w której Massimo jest zazdrosny o USG (choć podobno takie sytuacje zdarzają się w rzeczywistości, a niektórzy mężczyźni nie pozwalają nawet chodzić swoim partnerkom do ginekologa). Innym przykładem niech będzie to, że Olga i Domenico tak często coś z siebie zlizują, że zaczęłam się w pewnym momencie zastanawiać – oczywiście śmiejąc się do rozpuku – czy w tej ich willi nie brakuje po prostu naczyń i dziwaczną sprawą w „Tym dniu” jest radosna obecność kokainy. Autorce najwyraźniej przypomniało się, że Massimo to mafioso, więc musi robić gangsterskie rzeczy, np. handlować koką, a przy okazji handlu dziabnąć ją sobie od czasu do czasu. Nagle więc pojawia się kokaina, którą radośnie zażywa cała sycylijska rodzina (Laura i jej ukochany robią sobie jednak przerwę ze względu na ryzyko przeniknięcia narkotyku ze spermą przez macicę do dziecka książkowej pary) oraz Olga. Bohaterowie ćpają na całego, jak tylko najdzie ich ochota, i kompletnie nie odczuwają jej silnie uzależniającego działania. Chwila… A może odczuwają? Może narkotyk nieodwracalnie pozmieniał już im wszystkim mózgi i dlatego zachowują się tak absurdalnie? Może cała ta histeryczność i skłonność do dram to właśnie „zasługa” kokainy?Na deser zostawiłam najbardziej zaskakujące dziwactwo „Tego dnia”. Za korektę tej książki odpowiadają podobno aż dwie osoby (Ewa Charitonow i Anna Parcheta). Skąd więc takie koszmarne problemy z czasownikami zwrotnymi? Bohaterka np. „gapi w sufit” albo „usadawia w fotelu”. Co więcej, jest to problem nawracający, który udało mi się zauważyć przynajmniej kilka, jeżeli nie kilkanaście razy. A co z tymi fragmentami, które mi umknęły? Znikające „się” nie jest przecież typową literówką. Książka ma też problemy z powtórzeniami, z których częścią powinna zająć się nie tyle korekta, co redakcja (w powieści pojawia się wiele fragmentów, które sprawiają wrażenie zbudowanych na zasadzie kopiuj-wklej).Nawet zła książka może być „dobra”, jeżeli po prostu chce się ją czytać. Wiele, naprawdę wiele złych i nielogicznych książek przeczytałam ze szczerym zainteresowaniem. W „dobrej” złej książce przymyka się oko na mniejsze i większej absurdy, naciąganą historię czy nielogiczne reakcje – broni się bowiem samym wpływem na czytelnika, emocjami, jakie w nim wywołuje. „Ten dzień” to propozycja tak zła, a wręcz szkodliwa, że naprawdę dziwię się jej obecności na rynku wydawniczym. Są przecież jakieś granice, prawda? A może… może już nie ma?Alicja Górska Jeśli 365 dni zrobiły na Tobie mega wrażenie i rozpaliły Twoje emocje do czerwoności, to kontynuacja losów Laury Biel, zawarta na stronach powieści Ten dzień jest przeznaczona wyłącznie dla Ciebie i musisz ją koniecznie przeczytać. Fabuła: Laura nie przypuszczała, że jej życie może potoczyć się w taki sposób. Każdy marzy o hucznym weselu i wystawnym życiu, ale to, co otrzymuje od swojego męża Massimo Toricelli - bossa sycylijskiej mafii – przerasta jej oczekiwania. To wszystko jest nie do wyobrażenia i wydaje się, że jest nawet w stanie zaćmić otoczenie, które praktycznie składa się z samych gangsterów. Jak się jednak szybko okazuje, życie i stanie u boku najważniejszego człowieka mafii, wcale nie jest takie proste. Los bywa przewrotny i szybko upomina się o swoje. Bycie na tak zwanym świeczniku, okazuje się także śmiertelnie niebezpieczne. Ten dzień nie jest tylko pełną erotycznych uniesień i seksualnej namiętności opowieścią o niebezpiecznej miłości. To także zaskakująca, ale i kontrowersyjna historia pełna zdrad, intryg i knowań, uzmysławiająca czytelnikowi jak kruche może być ludzkie życie, i jak szybko i łatwo można go dzień od Blanka Lipińska możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3). UWAGA! Opis książki, stanowi własność serwisu kopiowanie oraz rozpowszechnianie opisów jest zabronione przez ©2022. Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631 z późn. zm.) Blanka Lipińska na całego wykorzystuje swoją aktualną popularność, nic więc dziwnego, że zdecydowała się również wykorzystać własną twarz na okładce drugiego tomu autorskiego cyklu powieści. Nie ma w tym zresztą nic złego, bo pisarce trudno odmówić fotogeniczności i pod względem urody nie odstaje od typowych modelek z powieściowych okładek. Podobnie jak obwoluta pierwszego tomu, i ta prezentuje się, dzięki minimalizmowi, bardzo elegancko. „Ten dzień” rozpoczyna kilkunastostronicowe wprowadzenie w postaci przepisania jednej ze scen z „365 dni” na perspektywę Massima. Kto czeka na rozwój akcji, bać się jednak nie musi, bo kolejny rozdział to rzeczywiście kontynuacja love story niejakiej Laury i jej sycylijskiego kochanka, mafiosa Massima Torricelliego. Jak łatwo się domyślić, kiedy mężczyzna dowiaduje się, że ukochana nosi jego dziecko, postanawia, że już nigdy się nie rozstaną, a jeżeli będzie trzeba, to ukryje przyszłą żonę i potomka w podziemnym bunkrze. Dochodzi więc do szybkiego, mimo to wystawnego ślubu, a potem… Potem, moi drodzy, to już łatwiej napisać, co się w tej książce nie dzieje, niż dzieje. Autorka sięgnęła po pełen arsenał sztampowych rozwiązań rodem z brazylijskich telenoweli. Bracia bliźniacy, kolejne porwania, zaprzedanie ciała „temu złemu” w imię miłości i wolności ukochanego, następne kilka omdleń w najmniej dogodnych momentach, powroty byłych kochanków, ujawnianie sekretów w przypadkowy i absurdalny sposób i wiele, oj wiele innych. Tak jak umiem sobie wyobrazić, że „365 dni” dałoby się sensownie poprowadzić, tak „Ten dzień” stanowiłby wyzwanie nawet dla wirtuozów pióra. Przesyt dosłownie wszystkiego doprowadził tę powieść do takiego poziomu, na którym nie byłam już w stanie jej przyswajać bez bólu głowy. Lektura nie przyniosła mi żadnej frajdy – nawet prześmiewczej – a jedynie koszmarnie zmęczyła. W takich sytuacjach zwykle mówię „trudno”, zamykam książkę, piszę krótką, choć odpowiednio negatywną recenzję i sięgam po kolejny tytuł. Niestety, to nie jest casus „Tego dnia”. Lipińska bowiem najwyraźniej uparła się, by wywołać kontrowersje i zgorszyć swoją powieścią przynajmniej część tych, którzy do „365 dni” podeszli z entuzjazmem albo chociaż z otwartą głową. Pamiętacie niesławną scenę seksu ze stewardesą? Tym razem Lipińska postanowiła nie pozostawiać żadnych wątpliwości przy pytaniu „gwałt czy nie gwałt?”. (Uwaga, teraz nastąpi spojler, więc jeżeli ktoś chce go uniknąć, niech przeskoczy od razu do następnego akapitu). W jednej ze scen z „Tego dnia” brat bliźniak Massima podaje przyjaciółce Laury narkotyk, który pozbawia ją przytomności. Następnie wykorzystuje ją seksualnie. Gdy Laura odkrywa sprawę, wpada w szał – zresztą słusznie. Okazuje się jednak, że Olga nie traktuje podania narkotyku i nieprzytomnego seksu z bratem Massima jako gwałtu, bo – uwaga – jest tak przystojny, że i tak przespałaby się z nim na trzeźwo, gdyby tylko to zaproponował. Komentarz wydaje się tutaj zbędny. Pomijając już tę nachalną próbę autorki wywołania sensacji, muszę zaznaczyć, że jak na kogoś, kto stara się pokazać, jak bardzo seks może być różnorodny, pisarka stworzyła wyjątkowo rutynową wizję łóżkowej wolności. Co z tego, że bohaterowie lubią intensywne doznania, skoro w zasadzie cały czas robią to samo? Ich zbliżenia są do siebie tak łudząco podobne, że hasło „ostry seks” w ich ustach zaczyna w pewnym momencie brzmieć po prostu śmiesznie. Rutyna nie oznacza delikatności, spokoju czy pozycji misjonarskiej. Rutyna to powtarzalność (tak tylko daję znać). Inna sprawa, że Lipińska seksualizacją dosłownie wszystkiego doprowadza do chorej sytuacji, w której Massimo jest zazdrosny o USG (choć podobno takie sytuacje zdarzają się w rzeczywistości, a niektórzy mężczyźni nie pozwalają nawet chodzić swoim partnerkom do ginekologa). Innym przykładem niech będzie to, że Olga i Domenico tak często coś z siebie zlizują, że zaczęłam się w pewnym momencie zastanawiać – oczywiście śmiejąc się do rozpuku – czy w tej ich willi nie brakuje po prostu naczyń i sztućców. Kolejną dziwaczną sprawą w „Tym dniu” jest radosna obecność kokainy. Autorce najwyraźniej przypomniało się, że Massimo to mafioso, więc musi robić gangsterskie rzeczy, np. handlować koką, a przy okazji handlu dziabnąć ją sobie od czasu do czasu. Nagle więc pojawia się kokaina, którą radośnie zażywa cała sycylijska rodzina (Laura i jej ukochany robią sobie jednak przerwę ze względu na ryzyko przeniknięcia narkotyku ze spermą przez macicę do dziecka książkowej pary) oraz Olga. Bohaterowie ćpają na całego, jak tylko najdzie ich ochota, i kompletnie nie odczuwają jej silnie uzależniającego działania. Chwila… A może odczuwają? Może narkotyk nieodwracalnie pozmieniał już im wszystkim mózgi i dlatego zachowują się tak absurdalnie? Może cała ta histeryczność i skłonność do dram to właśnie „zasługa” kokainy? Na deser zostawiłam najbardziej zaskakujące dziwactwo „Tego dnia”. Za korektę tej książki odpowiadają podobno aż dwie osoby (Ewa Charitonow i Anna Parcheta). Skąd więc takie koszmarne problemy z czasownikami zwrotnymi? Bohaterka np. „gapi w sufit” albo „usadawia w fotelu”. Co więcej, jest to problem nawracający, który udało mi się zauważyć przynajmniej kilka, jeżeli nie kilkanaście razy. A co z tymi fragmentami, które mi umknęły? Znikające „się” nie jest przecież typową literówką. Książka ma też problemy z powtórzeniami, z których częścią powinna zająć się nie tyle korekta, ile redakcja (w powieści pojawia się wiele fragmentów, które sprawiają wrażenie zbudowanych na zasadzie kopiuj-wklej). Nawet zła książka może być „dobra”, jeżeli po prostu chce się ją czytać. Wiele, naprawdę wiele złych i nielogicznych książek przeczytałam ze szczerym zainteresowaniem. W „dobrej” złej książce przymyka się oko na mniejsze i większej absurdy, naciąganą historię czy nielogiczne reakcje – broni się bowiem samym wpływem na czytelnika, emocjami, jakie w nim wywołuje. „Ten dzień” to propozycja tak zła, a wręcz szkodliwa, że naprawdę dziwię się jej obecności na rynku wydawniczym. Są przecież jakieś granice, prawda? A może… może już nie ma?